Dlaczego pies jest najlepszym towarzyszem biegania?

DSC07904

Po pierwsze, pies uwielbia biegać. Będzie Cię to motywowało, bo nawet jeśli Ty wciągasz buty z nieładnym grymasem na twarzy, bo wolałbyś poleniuchować dłużej w wyrku, to on będzie skakał z radości, merdając ogonem i szczerząc mordę z wywalonym jęzorem. A który właściciel jest w stanie odmówić swojemu psu przyjemności? Nie zapominajmy o pozytywnym wpływie biegania na Waszą kondycję fizyczną. Pies jest doskonałym motywatorem. A dwa psy, to dwa motywatory, jak powszechnie wynika z zasad matematyki.

DSC07910

Pies nigdy nie powie Ci, ze wyglądasz grubo w legginsach do biegania. Nie musisz obawiać się ubrać w stare łachy, albo świecące gejtry, bo i tak w lesie jesteś tylko Ty i Twój pies. A jemu jest generalnie obojętne, czy nosisz Nike czy gacie po tacie. Najważniejszy sprzęt wymagany przez psa : smakołyki. Dużo smakołyków. Czasami przydaje się też bidon z wodą, który taszczysz ze sobą 10 km tylko po to, aby pies potraktował go w odpowiednim momencie pogardliwym spojrzeniem i pojedynczym chłapnięciem. Ale woda dla pieska musi być, bo może następnym razem umrze z pragnienia? Z doświadczenia mojego wynika, że nie noszenie bidona zawsze kończy się dojeniem wody z przymulonej kałuży w kolorze dębu bagiennego (ciemny brąz dla nieświadomych), zaś zabranie bidona niechybnie skończy się psią abstynencją.

collage1

Pies nigdy nie będzie narzucał Ci tempa. Oczywiście mówię o normalnych psach, które po jakimś czasie ekscytacji dopasowują się do tempa biegacza. Można także nauczyć psa ciągnięcia, jak to się robi przy psich sportach, dzięki czemu łatwiej się biegnie. Ale to inna sprawa, my tu mówimy o przyjemnym bieganiu po lesie dla zdrowotności, zgrabnego tyłka i radości z biegania. Wtedy jest to miłe, gdy piesek drepcze sobie przy nas na smyczce, albo nawet biega puszczony luzem. Moje psy, ze względu na ich bezdenną miłość do mnie i nie znające granic posłuszeństwo (jeśli są smaczki, jeśli nie ma, granica jest… płynna) biegają luzem. Najczęściej biegną jakieś 10 kroków przede mną, oglądając się raz na jakiś czas, czy nadal telepię się za nimi. Oczywiście bardzo dobrze jest przywoływać psy raz na jakiś czas, najlepiej w najdziwniejszych możliwych momentach. Wyrabia to w nich odruch, że wołanie to poważna sprawa. Najczęściej przywołuję psy przed leśnym skrzyżowaniem (mało to jest wariatów rajdujących samochodami po lesie?), gdy coś zwęszą i wyraźnie wyrywają naprzód, gdy zobaczą jakiegoś dzikiego zwierza lub zapuszczą się na więcej niż 5 metrów od ścieżki w las. Ach no i wtedy, gdy z lubością wsuwają jakieś leśne odchody… Nigdy ich nie wołam, jeśli biegnąc ścieżką wybiorą zły zakręt – biegnę w swoją drogę i pozwalam im się zorientować, że pańci jednak trzeba pilnować, bo zwiała gdzieś w drugą stronę. Kapiszon jest już weteranem spacerowym, Keja nadal jest pilnowana i brana na smycz w pobliżach ludzkich osad. Nawet na smyczy wykazuje niezdrowe zainteresowanie jeżdżącymi samochodami (mogę go pogonić?) i szczekającymi w oddali psami.

collage2

Pies nie będzie miał do Ciebie najmniejszych pretensji, jeśli zmienisz trasę lub godzinę biegania. Jemu za jedno, czy będzie biegał rano, czy wieczorem. Nigdy nie odmówi treningu, będzie Ci wiernie towarzyszył nawet w najgorszy deszcz. Jeśli postanowisz, że jednak biegniesz dziś 10 km zamiast 5, nie usłyszysz że jesteś samolubną krową, która myśli tylko o sobie. Jeśli postanowisz zwolnić i usiąść na trawie, aby podziwiać niebo przez następne 15 minut, pies nie będzie Cię poganiał, tylko znajdzie sobie patyka, którego dziumdzianiem zajmie się z ochotą. Z psem nie musisz się umawiać, psa po prostu bierzesz na smycz i lecisz.

Z psem nie musisz rozmawiać podczas biegania. Możesz założyć słuchawki na uszy i oddać się biegowi. Oczywiście i tak coś do niego powiesz. Ale on nie powie Tobie nic, więc nie musisz słuchać o żadnych problemach. Nie musisz też słuchać jego przechwałek, jaki z niego biegacz, ani kąśliwych uwag o tym, że biegniesz za szybko/ za wolno/za krótko/ za długo, co zdarza się przemądrzałym biegaczom w typie wujek dobra rada. Pies będzie zawsze po Twojej stronie, zliże Ci pot z czoła jeśli pochylisz się z bólu przy ataku kolki. Jeśli upadniesz, będzie skakał po Tobie z radością oczekując, że to kolejna zabawa. A jeśli padniesz z wyczerpania i umrzesz na zawał, prawdopodobnie zostanie przy Tobie i będzie wył do księżyca 🙂

DSC07784
Pies nie narzeka na zakwasy. Pies potrafi wspaniale podnieść na duchu. Dzięki psu jesteś przyjaźniej nastawiony do świata. Pies odgoni od Ciebie wszystkie inne, niechciane zwierzęta, takie jak zwinne wiewiórki i groźne burki. Pies będzie patrzył na ciebie z uwielbieniem, nawet jeśli twoja twarz będzie wyglądać jakby ktoś umoczył ją w barszczu ukraińskim. Nawet wtedy, gdy różne płyny będą opuszczały twoją przegrodę nosową. Nawet jeśli zaklniesz soczyście, zachowa dla siebie uwagi o Twojej kulturze osobistej.

Bieganie z psem jest fantastyczne, bo masz przy sobie istotkę, która będzie Cię zawsze wspierać i zawsze i niezmiennie wpatrywać się w ciebie z uwielbieniem, gdy ubierasz się na trening. Nie ma to jak biegać z przyjacielem, a najlepiej czworonożnym. Nie sądzę, aby kiedykolwiek udało mi się rozpocząć swoją przygodę z bieganiem, gdyby nie mój Kapiszon 🙂

SPACERYSPSEM