Galeria zdjęć:
Link do rodowodu : KLIK
Obecnie posiadane tytuły wystawowe:
Champion Międzynarodowy (Interchampion)
Champion Polski, Młodzieżowy Champion Polski
Champion Słowacji, Champion Węgier
Badania:
Bosio przeszedł kliniczne badania oczu u dr. Garncarza z wynikiem: zdrowy, certyfikat ECVO 2019 oraz badania genetyczne trapiące rasę : PLL/LOA/SCA od wszystkich chorób wolny.
Warunki krycia:
Bosman jest reproduktorem i jest możliwe krycie nim w hodowlach ZKwP – Związku Kynologicznego w Polsce, suczek posiadających minimum uprawnienia suki hodowlanej ZKwP z wpisem do rodowodu. Warunkiem krycia naturalnego jest wykonanie suce wszystkich zaleconych badań – profil rozrodczy z krwi i wymazu. Jest możliwa również inseminacja. Wysyłamy także nasienie mrożone i chłodzone, możemy umówić dojazd do suki. Zapraszam do kontaktu tel. 601-248-001 w celu uzgodnienia ceny oraz udzielenia wszelkich informacji o psie.
Obecne mioty po Bosmanie:
Nasz Bosman doczekał się dotąd dwóch miotów. Pierwszy w naszej hodowli Bystry Jack z naszą BLUE SKY Poppy Farm zwaną w domu KEJĄ. Narodziło się 7 szczeniąt z włosem złamanym i szorstkim, 3 trikolory i 4 białe z brązowymi znaczeniami. Maluchy w nowych domach wykazały się pięknym włosem, bardzo ładnym kątowaniem łap, wesołym usposobieniem i zdrowiem. BEAUFORT Bystry Jack w bardzo szybkim tempie dorobił sie Młodzieżowego Championa Polski i dumnie reprezentuje naszą hodowlę i swojego tatę.

GALERIA ZDJĘĆ MIOTU „BLACK SAILS” BOSMAN I KEJA 2018
W hodowli JACK STORM FCI przyszły na świat maluchy po Bosmanie i suczce AQUA MARINA Bystry Jack narodzonej w naszej hodowli, a mieszkającej teraz pod Warszawą w hodowli Jack Storm. Przyszło na świat 6 zdrowych szczeniąt, 1 trikolor i 5 biało-brązowych, z czego 2 suczki i 4 pieski.

Charakter Bosmana:
Bosio jest niesamowicie pozytywnym psem. Jest bardzo uzdolniony w kierunku psich sportów, aportuje z ogromnym zaangażowaniem. Dla piłki zrobi wszystko. Smaczkami gardzi. Nie jest przesadnym pieszczochem, ponieważ najchętniej byłby w ciągłym ruchu. Jest bardzo przyjazny dla innych psów. Ma silny popęd pogoni i potrafi pokazać swój zadziorny temperament. Bosman jest bardzo odważny. Kocha pływać i skakać do wody z pomostu. Gardzi tarzaniem się w smrodach powszechnie uważanych przez psią populację za najwyższej klasy luksus. Uwielbiam współpracować z nim na ringu wystawowym – ten pies właściwie wszystko robi sam. Pięknie się rusza, ma fajną anatomię, jest bystry i zaangażowany w pracę, a do tego hipnotyzuje go piłeczka. Wystawianie go to czysta przyjemność i mogłabym go dać każdemu pod opiekę – nawet laikowi. Bosio jest po prostu niezawodny.
Historia zakupu Bosmana
Już od dłuższego czasu poszukiwałam szorstkiego Jacka trikolora. Chciałam kupić suczkę. Wielkie było moje zdziwienie, ponieważ znalezienie trikolorowego szczenięcia z szorstką sierścią, które nadawałoby się do hodowli i na wystawy, okazało się bardzo trudne.
Wraz z zagłębianiem się w temat, śledziłam utytułowane trikolory i mioty po nich. Jest tego na prawdę niewiele. Może dlatego, że są tak mało popularne, a może dlatego, że hodowla ukierunkowana na trikolor nie jest wcale łatwą sprawą, ze względu na to, że to ubarwienie występuje w genie recesywnym. Mówiąc krótko, szeroko zakrojone poszukiwania prowadzone były przez ponad pół roku. Gdy tylko pojawiał się miot z trikolorami, starałam się obserwować i rozmawiać z hodowcami. Pewnego dnia trafiłam na ogłoszenie szorskiej, trikolorowej suczki z Rosji. Suczka okazała się sprzedana, ale w miocie był jeszcze trikolorowy piesek. Nawet lepszy, w mojej ocenie, niż dziewczynka. Śliczny.




Wyobraźcie sobie teraz : ja przy laptopie, wklejona nosem w zdjęcie psiaka, który znajduje się 3 000 km ode mnie, w daleeeeekiej Rosji, gdzieś niemalże za Uralem! Pobożne życzenia, ale kto zabrania popytać, poobserwować? I tak weszłam w kontakt na FB z hodowczynią. Posługiwałyśmy się translatorem, ponieważ ja nie komunikuję się po rosyjsku, a hodowca tłumacząc rosyjski na angielski przez google translator przesyłał mi czasem takie komunikaty, których i nikt nie był w stanie pojąć. Minął tydzień i miesiąc, szczeniaczek podrósł a jego zdjęcia zachwycały mnie coraz bardziej. Hodowczyni chętnie przysyłała mi filmiki i wieści dotyczące „mojego” szkraba. Podjęliśmy decyzję, która dojrzewała we mnie od momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie – Kupujemy! Najpierw szczegóły, zdjęcia ząbków, filmiki w ruchu. Pojechałam nawet z laptopem do mojego oddziału Związku Kynologicznego w Polsce i tam, wraz z sędzią kynologicznym, ocenialiśmy szczeniaczka na filmiku. Abstrakcja, prawda ? A jednak, wiele to dało i pomogło w podjęciu decyzji. Hodowczyni na szczęście była otwarta na wszystkie, nawet najdziwniejsze pytania.
No dobra, od decyzji do realizacji jeszcze daleka droga – po pierwsze, jak go przetransportować taki kawał, nie narażając się na koszty niemalże przewyższające cenę psa? Na szczęście i tutaj pomoc hodowczyni była nieoceniona. Ustaliłyśmy wszystkie kwestie związane z ceną, rodowodem eksportowym oraz transportem. Hodowczyni znalazła lot do Moskwy. Potem maluch był jeszcze 3 tygodnie w domu współwłaścicielki hodowli, aby ostatecznie samochodem wyruszyć w podróż do Polski. Odbieraliśmy go z duszą na ramieniu.

Czy spełni nasze oczekiwania? Czy będzie zdrowym, wesołym pieskiem jakiego nam opisano? Czy będzie miał fajny charakter i temperament? Czy będzie się sprawdzał w naszym stadzie? Pytań było mnóstwo. Nadzieje ogromne. Kiedy kupuje się psa do hodowli, jest niezmiernie ważne aby posiadał on jak najwięcej dobrych cech danej rasy. Tutaj nie chodzi tylko o przyjaciela, którego będziemy kochać, choć to oczywiście też jest bardzo ważne. Nie mając jednak możliwości poznać swojego przyszłego psa „na żywo”, można na prawdę źle trafić i zostać nieźle wykiwanym. U nas, na szczęście, nic takiego nie miało miejsca.
Kiedy na umówione miejsce podjechał samochód na rosyjskich rejestracjach, serce waliło mi jak młotem. Ale tak na prawdę, mój wzrok był skierowany w tylko jeden punkt – transporter z moim psem. Wszystko inne docierało do mnie w przytłumieniu, głosy, uprzejmości, wręczenie dokumentów i książeczki zdrowia, sprawdzenie tatuażu… to wszystko nie było już w ogóle ważne, od kiedy zobaczyłam jego piękną głowę, mądre oczy, uśmiechnięty pyszczek 🙂

Gdy przyjechał, miał równo 6 miesięcy. Pokochaliśmy tego psa od pierwszego wejrzenia, co pewnie jest warunkowane miłością do wszystkich psów. Jednak ten jeden, wyjątkowy trikolor sprawił nam na prawdę wiele radości w czasie tego krótkiego jak na razie, wspólnego życia. Bosman jest psem ufnym, zabawnym, kochanym pieszczochem. Ma świetną budowę, bardzo dobrą głowę, super szatę a rusza się jak mały gwiazdor. Choć cały czas jeszcze rośnie i będzie się zmieniał, jest dokładnie takim psem jakiego szukałam, zarówno pod względem charakteru, jak i pod kątem hodowlanym. I choć wiadomo, że nie ma psów idealnych, ja jestem nim zauroczona i pokładam w nim wiele nadziei.

Od kiedy Bosman zamieszkał z nami przeżył już wiele przygód – byliśmy już parę razy wspólnie z zaprzyjaźnionymi bullterierami i amstafem na spacerach po lesie. Odwiedziliśmy kilka razy weterynarza, aby zrobić małemu podstawowe badania zdrowotne (badanie krwi, wymaz, badanie ogólne, odrobaczenie), żeby mieć pewność, że chłopak jest zdrowy i może bezpiecznie dołączyć do naszego stada. Byliśmy też na wycieczce w Świeciu, gdzie ćwiczyliśmy handling. Bosman był też już gościnnie na jednej wystawie, na której dość szybko odzyskał pewność siebie, mimo początkowego stresu związanego z tak ogromną ilością psów, zapachów i dźwięków. Mały Bosik odwiedził także oddział ZKwP, gdzie zawieźliśmy rodowód eksportowy celem nostryfikacji. Zarejestrowany psiak będzie mógł zapisać się na wystawę jako uczestnik. Nie obyło się także bez wizyty u Pana Sędziego, który dwa miesiące wcześniej pomagał mi ocenić pieska oglądając ze mną filmiki. Wszyscy równo podzielą moje zdanie że kupiłam bardzo fajnego pieska – i wszyscy nie możemy się już doczekać aby zobaczyć go na ringu wystawowym.
